Posts

Showing posts from 2020

Rozdział 1

Severus czekał na odpowiedź ze znużeniem na twarzy, które idealnie pasowało do pogrzebowych nastrojów podczas przydługich ceremonii, które mgliście pamiętałam z naprawdę odległej przeszłości. Wyglądał nieco inaczej niż kilka tygodni wcześniej, jak gdyby brak dyrektora sprawił, że gwałtownie zmalał, przewodząc grupie w poszukiwaniach. Po raz któryś w ciągu ostatnich paru minut próbowałam się ruszyć z miejsca, ale ciało nie pozwalało mi nawet na najdrobniejszy ruch. Mięśnie zdawały się odmówić posłuszeństwa, które było ich podstawowym zadaniem, a ja nie mogłam żadną myślą przywołać ich do porządku.  — Moją wolność? — wymamrotałam cicho, szukając wyjścia z sytuacji. Każda z nich wydawała się być równie idiotyczna, co poprzednia. — Cena, której Merlin nie mógłby spłacić — syknęłam zirytowana, wyczuwając w nim gwałtowny wzrost zadowolenia. On kłamie, pomyślałam paranoicznie, gdy parę osób za profesorem spojrzało na niego z zaciekawieniem. Blefuje. Dumbledore pewnie mu kazał osi...

Prolog

Dawno nie biegałam, czego skutki podczas pościgu odczułam bardzo szybko – zwłaszcza, że teren nie należał do równych czy pustych. Po kolejnym przeskoczeniu dziury w ziemi przeklęłam pod nosem każdą komórkę mojego ciała, która wyrażała sprzeciw. Następnym razem, gdy udam się na kilkusetletni spoczynek, postaram się zachować przynajmniej trochę ruchu, pomyślałam głupio, po czym upadłam na kolana, by nie oberwać jedną z klątw. Przeklęty las, przeklęte drzewa i, przede wszystkim, przeklęty po stokroć Dumbledore, który nie rozumie grzecznej, acz stanowczej odmowy. Unikając kolejnego zaklęcia petryfikującego, przypomniałam sobie chwilę w której czarodziej zniszczył całą magiczną przestrzeń, którą dookoła siebie wybudowałam i ponownie poczułam złość połączoną z żalem. Odebrał mi nie tylko spokój ducha, ale i wolność, którą, pomimo własnoręcznie stworzonego więzienia, zachowałam. — Petrificus totalus! Ponownie się schyliłam, jednak nie miałam czasu, by odpowiedzieć jakąkolwiek kl...